Przeżyjmy to jeszcze raz


Za nami jeden z dwóch najważniejszych i najgłębiej przeżywanych okresów roku liturgicznego, czas Bożego Narodzenia. Do przeżywania następnego - okresu wielkanocnego z poprzedzającym go Wielkim Postem - pozostało jeszcze kilka tygodni. Cofnijmy się zatem wstecz i spróbujmy z minionego okresu wyłowić to, co najbardziej utkwiło nam w pamięci. Bo na następne przeżycia przyjdzie nam czekać rok cały.

Nim doszło do powtórnego wkroczenia Trzech Króli na swoich wierzchowcach w Święto Ofiarowania Pańskiego, o czym donosił ubiegło tygodniowy Dzwonek1, niejeden raz przyszło nam uczestniczyć w zderzeniu współczesności z postaciami i scenami sprzed dwóch tysięcy lat. A zaczęło się wszystko jeszcze w Adwencie, kiedy to na porannych roratach starotestamentowy prorok Tubadej za każdym razem przenosił nas w świat oczekujący z utęsknieniem na dzień, kiedy na niebie zabłyśnie ta jedyna w swoim rodzaju Gwiazda obwieszczająca przyjście Mesjasza. Zniecierpliwienie udzieliło się uczestnikom rorat, bo w poniedziałkowy poranek, dzień przed Wigilią, podążyli wszyscy, z zimnymi ogniami w dłoniach, do przykościelnej stajenki. Było wszystko gotowe, ruchliwe zwierzątka, pościelone sianko, nawet trąbka p. Jana cicho wygrywała kolędę „Cicha noc”. Ale to jeszcze nie ta noc... Wyprawa do stajenki nie poszła jednak na marne, bo jej uczestnicy pozabierali do swoich domów po szczypcie sianka, a prorok Tubadej uwijał się, aby zdążyć każdemu podstemplować dyplom uczestniczenia w roratach.
Ale już następnej nocy, dokładnie pół godziny przed północą, przed Pasterką, między wiernymi, znaleźli się Ci, o których będziemy słyszeć w Ewangelicznym przekazie za kilkadziesiąt minut: Święta Rodzina, pasterze: w pięknej inscenizacji, w smugach światła z zainstalowanych reflektorów, podziwiamy „żywe obrazy”, będące dziełem p. Krzysztofa Puszyńskiego; przed naszymi oczyma staje Maryja z Józefem, za chwilę gaśnie światło i ....słyszymy płacz dziecka. Słowo Ciałem się stało...
Po zakończonej Pasterce cztery Anioły z zapalonymi pochodniami „... zwiastowały radość wielką, że w mieście Dawida narodził się Zbawiciel...” i pociągnęły za sobą tłum do pobliskiej stajenki. Tam wszyscy oddali hołd Dzieciątku radosnym kolędowaniem przy ognisku, a na koniec rozbłysły sztuczne ognie.

Tradycyjnie już, obowiązkowo w każdą niedzielę przy żywej stajence po Mszy św. o godz. 10.30 miało miejsce radosne kolędowanie. Dokładnie 6 stycznia zjawili się w kościele Trzej Królowie, jeszcze pieszo, z darami przyszli pokłonić się Dzieciątku. Było im dobrze u nas, bo jeszcze zabawili prawie cały miesiąc aby na wierzchowcach, tuż przed odjazdem w rodzinne strony, przyjechać i pożegnać się, o czym było wspomniane na wstępie. 
Okres Bożego Narodzenia to czas, kiedy w różnej formie, w różnej scenerii rozbrzmiewają nasze piękne polskie kolędy. O konkursie śpiewania kolęd przez najmłodszych była mowa przed kilkoma tygodniami. W Święto Ofiarowania Pańskiego, po popołudniowej Mszy św. po raz ostatni zabrzmiały kolędy w artystycznym wykonaniu, a to za sprawą trzech chórów: gościnnie chór męski Hejnał, chór mieszany św. Grzegorza przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i nasz chór parafialny św. Maksymiliana. A całość przeplatana występami laureatów dziecięcego konkursu śpiewania kolęd. 
Przedstawienia jasełkowe w naszej parafii w wykonaniu dzieci i młodzieży po raz kolejny utwierdziły nas w przekonaniu, że temat narodzin Dzieciątka to niewyczerpane źródło nowych pomysłów inscenizacyjnych i wykonawczych.

Podziękujmy wszystkim, wykonawcom, organizatorom, całej rzeszy bezimiennych twórców, dzięki którym ten okres jest tak bogaty w przeżycia i wrażenia. Zwłaszcza tym najmłodszym i ich opiekunom. I nie zapomnijmy o naszym wikarym ks. Michale, którego muzykalność i muzykowanie jest wyjątkowo ... zaraźliwe, udziela się nawet tym, którym słoń nadepnął na ucho! Ku chwale Bożej..
Wszystkim - Bóg zapłać.

EKA

1 - DJ 6/2003 (przyp. red.) - przeczytaj: Na czym do Betlejem jechali trzej królowie?