Jedność - Piąta pasyjna stacja


Stoimy już na Golgocie, u stóp Krzyża. W tym kazaniu próbujemy odczytać znaki, za pomocą których objawia się jedność Kościoła. W Modlitwie Arcykapłańskiej w Ogrójcu Jezus tak żarliwie modli się do swojego Ojca:
"Proszę nie tylko za nimi (Apostołami), ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty Ojcze we mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył żeś Ty mnie posłał." (J 17, 20-21).
Pierwszego symbolu jedności doszukujemy się w tunice Jezusa. Szaty już podzielone, pozostała tkana tunika, której żołnierze nie chcieli rozrywać, a o którą w całości rzucają los.
W Biblii ta zewnętrzna szata posiadała wielkie znaczenie. [...] płaszcz Eliasza przekazany Elizeuszowi jako znak ducha proroczego, oraz płaszcz Achiasza, który w ostatnich miesiącach władzy króla Salomona podarł na dwanaście części, kazał wybrać Jeroboamowi dziesięć z nich, zapowiadając podział królestwa izraelskiego. [...] Ta tunika jest symbolem Kościoła. Od pierwszych wieków zwracano uwagę na to, że musi ona coś znaczyć, skoro już prorocy zapowiadali, iż szaty Jego podzielili miedzy siebie, a los rzucili o suknię. Kościół jest nie do rozerwania. Jest tuniką Chrystusa, wciąż jeden i niepodzielny. Czasem ten Kościół na przestrzeni wieków bywał w rękach ludzi robiących interesy, mimo iż jest święty. Wielu ludzi chciało i chce przez Kościół i w Kościele robić interesy. Losy Kościoła bywają podobne do losów tuniki Chrystusa.

"Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: "Pragnę". Stało tam, naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust mu podano" (J19, 25-27).
Zmęczonemu, okrutnie ubiczowanemu Jezusowi, wiszącemu na gwoździach rozrywających ciało, spragnionemu Jezusowi człowiek podaje ocet, to zepsute wino. Tą scenę można odczytać w kontekście innych słów wypowiedzianych przez Stwórcę: "Przyszedłem, ogień rzucić na ziemię i jednego pragnę, aby się zapalił". 
Chodzi tu o pragnienie spotęgowania miłości na ziemi. To miłości pragnął Chrystus, tysiące razy bardziej aniżeli napoju doczesnego. Trzeba było zamiast gąbki podać do ust Chrystusa swoje własne serce. Czym ono jest dziś napełnione? Czy w nim jest miłość, na która Chrystus czekał? [...] Wyciągnijmy gąbkę z hizopu, nałóżmy swoje własne serce, podajmy do ust Chrystusa. [...] Zjednoczenie pragnień. Jeśli chcemy budować jedność, to trzeba dbać o to, aby pragnienia były takie same. [...] Prośmy Chrystusa o to, byśmy umieli w życiu swoim zawsze na Jego słowa "Pragnę" odpowiedzieć miłością.
Pan Jezus umierając na krzyżu wyrzekł jedno słowo "Wykonało się".
Dzieło liczące wiele lat wykonało się. Pan Jezus [...] wykorzystał każdą sekundę doczesnego życia dla pełnienia woli Ojca. [...] Czy my potrafimy u kresu życia powiedzieć "wykonało się"? Czy dziś wieczorem, kładąc się spać, potrafimy powiedzieć: "wykonało się"? Czy te dwadzieścia cztery godziny ostatniej do by, minuta po minucie, to czas pełnienia Jego woli? Nie ma pustego gadania, nie ma lenistwa, nie ma zmarnowanego czasu przed telewizorem, nie ma pełnienia woli własnej, nie ma pełnienia woli cudzej, jest tylko i wyłącznie pełnienie woli Boga. Tak trzeba wygrać dzień, tydzień, miesiąc rok i tak trzeba wygrać życie.
Nie ma jedności tam, gdzie ludzie nie potrafią oddać dobrowolnie siebie, majętności, które posiadają, a nawet życia. Trzeba jednak wiedzieć, komu oddać. Chrystus oddaje wszystko w ręce Ojca. "Oddał ducha". To słowo "oddać ducha" stanowi klucz do wejścia w tajemnice śmierci i wieczności. Oddać swoje własne życie w ręce Ojca.
Zbliża się Dzień Przygotowania. "...gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda"
Stoimy wobec wielkiej tajemnicy, którą można kontemplować bardzo długo, tajemnica jedności Kościoła i tajemnica włóczni sięgającej w serce Chrystusa. My dziś nie łamiemy kości innym ludziom, ale często nasz język jest jak ostra włócznia sięgająca serca. Język zazdrosny, język, który nienawidzi, język, który chce zranić drugiego człowieka.
Kościół przechowuje skarb jedności dla całej ludzkości, skarb niedoceniany, nie dostrzegany, ciągle nie odkryty. [...] Odrzućmy dziś świadomie i dobrowolnie włócznię naszego ostrego języka, abyśmy już nikogo nie zranili, abyśmy nie uczynili nic, co dzieli, co rani, co odrywa drugiego człowieka od nas. Abyśmy umieli razem z Chrystusem wprowadzać na ziemi to, co dla niego było tak ważne: "Abyśmy wszyscy byli jedno".

EKA