Dzwonek - tak było


10 lat temu w styczniu 1995 roku ówczesny Przewodniczący Rady Parafialnej namówił ks. Proboszcza Pawła Bednorza do wydawania gazetki parafialnej.
Inicjatywa ta zbiegła się z terminem zaplanowanych na dzień 5 marca wyborów do Rady Miasta i znalazła „dyskretne” poparcie koła UPR, którego pan Stanisław był Prezesem.
Propagowanie poglądów konserwatywno-liberalnych zgodnych z nauką Kościoła wydawało się w takim miejscu rzeczą naturalną, wymagało jednak odpowiedniego tytułu i znaku rozpoznawczego – takie coś co teraz nazywa się uczenie „logo”.

Tytuł został zaczerpnięty z opowiadania Marka Twaina pisarza autora powieści opisujących życie w południowych (konserwatywnych) stanach USA. Opisując jak wydawał gazetę przytoczył autentyczne dwuczłonowe nazwy lokalnych dzienników: „Wyjec Poranny”, „Grzmot Południowy” oraz „Dzwonek Jaksonville”. Z oczywistych powodów a także ze względu na melodyjność brzmienia ostatniej nazwy zdecydowano jednogłośnie - Dzwonek Janowski. Ten wybór zyskał uznanie ks. Proboszcza, który akurat w tym czasie dużo myślał o dzwonach i dzwonnicy.

Jako logo wybrano terkoczący budzik z podwójnym dzwonkiem. Taki rysunek znalazł się w galerii clipartów doskonałego edytora AMI-PRO. Czy ten rysunek poza niewątpliwą zaletą prostych i czytelnych linii oraz wyraźnie zaznaczonych dwu stron białej i czarnej kojarzył się z „Dzwonkiem” to sprawa wątpliwa - ale tak było.

Zawartość pierwszych numerów to sprawy bliskie autorom i pomysłodawcom. Przeważały teksty stanowiące przedruki z Najwyższego Czasu, Niedzieli, Gazety Polskiej i innych czasopism, których poglądy odbiegały od zasad poprawności politycznej i „ekumenizmu” Gazety Wyborczej. Tacy byli autorzy i takie było pismo. Wszystkie wybory i sprawy istotne dla mieszkańców Mysłowic były zauważone i komentowane. Niektóre materiały wywoływały reakcje i dość gwałtowne polemiki.

Tak było do czasu aż zamieszczono w Dzwonku oczywistą sentencję: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Nastąpiła przerwa wakacyjna po której ks. Proboszcz Krzysztof zgodził się na kontynuację tego eksperymentu wydawniczego.

Wprowadzono nowe logo i Dzwonek przestał „terkotać” – stał się bardziej melodyjny. Pojawiały się teksty pisane specjalnie dla Dzwonka. Większość tekstów zamieszczanych w Dzwonku było dostarczanych przez Staszka Mysłowskiego.
Te krótkie formy czytane po latach nie straciły wiele z aktualności i mogą być przykładem jak należy pisać do prasy parafialnej.

Z ciekawostek należy zauważyć próby wydania Dzwonka BIS. Taki falsyfikat ukazał się w pewną niedzielę i zawierał między innymi „polemikę” z tekstem SM odnoszącym się do problemu Unii Europejskiej. Prawdziwy Dzwonek też zamieścił ten materiał i pewnie dlatego ta „słuszna inicjatywa” nie była kontynuowana.
Był też epizod z Bimbałkiem wydawanym z inicjatywy ks. Mirosława Sławickiego.

Było wiele radości z wspólnych piątkowych rozmów – nie zawsze spokojnych. Wiele osób pomagało. Zakupiona została własna maszyna drukująca. Nie wszystkie teksty były jednak zamieszczane w pierwszej kolejności. Czasami te nie zrozumiane przez PT Redakcję techniczną - uzurpującą sobie prawo do wpływu na zawartość pisemka - podobno pobożne i słuszne wywody wcale nie były drukowane. Oczywiście do czasu.
Pozostały oprawione roczniki Dzwonka i piękny papieski album z dedykacją.

MK