Księdza PRZEMKA refleksje na pożegnanie..



1. Czy ksiądz marzy o ustatkowaniu, czyli np. proboszczowaniu?

Marzenia o ustatkowaniu... Na pewno nie proboszczowanie! Nie chcę... Nie chcę, nie czuję takiej potrzeby. Za dużo spraw czysto materialnych, zabiegania, zatroskania o sprawy materialne. Jestem trochę lekkoduchem. Gdyby trzeba było - pewnie bym podołał, ale... Wciąż żałuję, że trochę mało czasu jest na indywidualne rozmowy, kontakt, spotkania... Pewnie jest w tym sporo mojej winy - zła organizacja czasu - więc brak czasu.
Jeśli się "ustatkować"... takie małe marzenie - to jako kapelan hospicjum. Chciałbym... Nie wiem, czy w takiej roli bym się "sprawdził", podołał - w takim pełnym wymiarze. Ale wciąż widzę, że więcej otrzymałem, niż dałem. Widzę, jak bardzo potrzeba po prostu księdza. Nie tylko na wezwanie. Tak po prostu, na co dzień. Ale Najwyższy wciąż nas zaskakuje. Ktoś powiedział: "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga?? powiedz mu o swoich planach..." Może po prostu trzeba mi przyjąć te zadania, wyzwania, które Szef proponuje??

2. Czy widzi ksiądz różnicę w duszpasterzowaniu w parafii małej czy dużej; wielkomiejskiej czy np. wiejskiej?

Każda parafia, każda wspólnota jest inna. Nie można wszystkich "wrzucić do jednego garnka". Pomódlcie się czasem za mnie, żebym nie stracił umiejętności SŁUCHANIA! Jeśli ją utracę - zacznę szufladkować, wspólnoty, ludzi, parafie...

3. Co w naszej społeczności było takiego, co sprawiało, że było Księdzu dobrze?

Co na Janowie sprawiało, że było mi z Wami dobrze? Najbardziej chyba to, że zaufaliście... Mnie, zwykłemu księdzu. Darzyliście mnie ogromnym zaufaniem... Nie zawsze mogłem pomóc. Strasznie szybko usłyszałem słowa "nasz ksiądz". Pewnie niewiele osób wie, jakie to ważne słowa. A może wszyscy wiedzą? W każdym razie ważne, a ja naprawdę bardzo szybko je usłyszałem...
Czułem się Wam potrzebny. Czułem się słuchany. Wiem, że nie wszyscy, nie zawsze, nie za każdym razem zgadzali się z tym, co mówiłem - na ambonie, w konfesjonale, w rozmowach w szerszym gronie, czy w cztery oczy. Ale... Nawet, jeśli nie-słuchany, to szanowany.
Wciąż jestem poruszony Waszą życzliwością. Wyrażaną na tak wiele sposobów.

4. Czy było coś takiego w naszej społeczności, co Ks. ubogaciło, co jest godne zapamiętania?

Czym zostałem ubogacony przez Was??
Po pierwsze - taka moja miłość - nasza oaza... Są strasznie rozkochani w modlitwie. Zwłaszcza w tej przed Najświętszym Sakramentem. To naprawdę NIESAMOWITE!! Uczyłem się modlitwy...
Równorzędnie - hospicjum.. Jeeeeejku... To naprawdę uniwersytet miłości. OGROMNA STRATA, że za jakiś czas, nie będzie utożsamiane z Janowem, Mysłowicami... To chyba temat na zupełnie osobny artykuł...
Po drugie... Przygotowując się do niedzielnych homilii, czułem, wiedziałem, że to nie może być byle co... Wymagający słuchacze.
Po trzecie: Grupy Modlitewne... Rozmodlone.
Po czwarte: Nie mogę nie wspomnieć ks. Jurka!! Przecież - razem przez dwa lata - a więc "nasza wspólnota"! Jego charakterystyczne poczucie humoru, radość, miłość, otwartość... Wiele się od Niego nauczyłem. Jurku - dziękuję!•
Po piąte: Szereg zupełnie nowych wyzwań, które przede mną postawiliście... Nie można, nie sposób o wszystkim mówić. I tajemnica spowiedzi, i po prostu zwykłe zaufanie - każą mi milczeć.
Kolejne... (nie wiem, czy szóste, czy powinno być jako pierwsze. Piszę tak trochę "na gorąco" - niedziela, 29 sierpnia - dzień Dziękczynienia, pożegnania, hmmm... Wolę dziękczynienia! Dziękowania i Bogu, i ludziom).
Kilka osób powiedziało mi w tych ostatnich dniach: Dziękuję... Pomógł mi ksiądz, zmienił ksiądz moje życie, Dzięki księdzu... (coś tam - coś ważnego) Jestem tylko narzędziem. Narzędziem w ręku Boga. I Jemu dzięki, skoro chciał mną się posłużyć.

5. Proszę o kilka refleksji wykraczających poza pytania..

To były dobre, szczęśliwe trzy lata. Wiem, widzę, ile razy jakoś zawiodłem... Przepraszam za to. Mogłem więcej. Zwykłe lenistwo, opieszałość egoizm... To, co powiedziałem na Mszy Świętej - wymagajcie od księży. Nam tego naprawdę potrzeba. Jeśli poczujemy sie niepotrzebni - staniemy się niepotrzebni.
Pewnie nie do końca sam widziałem jak bardzo potrzebny jestem jako kapłan... Pewnie jeszcze wiele nie będę widział. Czasami chyba trzeba po prostu jasno to wyrazić: potrzebujemy Cię jako księdza! Módlcie się za księży. Wszystkich. Bez tego- nie damy rady. Padniemy...
Chociaż w połowie przyjmijcie księdza Tomasza jak mnie!
Rodziny... może warto "wejść" w Oazę Rodzin?? Spróbujcie...
Omódlcie Misje Święte. Te dni mogą być czasem łaski, ale można je zmarnować...
Rozkochajcie się na nowo w Eucharystii...
                                                                                                                                  Rozmawiał EKA