O BOŻYCH CYGANACH


 1.Kim są owi Boży Cyganie, o których mowa w tytule? Przed wielu laty, w erze magnetofonów kasetowych, trzech kleryków seminarium duchownego nagrało kilka płyt, a jednym z chwytliwszych utworów spośród kilkudziesięciu wówczas nagranych, był właśnie utwór o powyższym tytule. Boży cyganie, to… kapłani. Świadomie idący za głosem powołania przez Tego, który o sobie powiedział: „… lisy mają nory, ptaki gniazda, a Syn Człowieczy nie ma gdzie głowy skłonić…”. Bo dla kapłana, najbliższymi, wręcz rodziną jesteśmy my, wierni, wszędzie tam, gdzie zostanie on posłany do głoszenia Ewangelii.
Kiedy przed kilkoma miesiącami, papież Benedykt XVI obecny rok ogłosił rokiem kapłańskim, jego patronem mianował św. Jana z Vianey. Wczytując się w życiorys skromnego, a zarazem wielkiego świętego nietrudno zauważyć, że ks. Jurek w swoim postępowaniu, ale i efektach osiąganych dzięki swojej postawie, tak wiele cech wspólnych ma z tym wielkim świętym.
2. Co roku z końcem wakacji następuje rotacja wikarych na parafialnych placówkach. I właśnie to jest powodem, dla którego o temacie kapłańskich wędrówek przychodzi mi pisać. W tych dniach przychodzi nam się żegnać z wikarym ks. Jurkiem. Gdyby przyszło mi wymienić tych kapłanów-wikarych, którzy przewinęli się przez naszą parafię przez dziesięciolecia jej istnienia, a którzy najgłębiej utkwili w moim sercu, to pamięć przywiedzie nam kilku, którzy najgłębiej zapadli nam w pamięć. Ks. Faustyn Jankowski, ks. Jerzy Paliński, ks. Michał Macherzyński, ks. „Krecik”… Do tego grona dołączy z pewnością ks. Jurek. W święto Matki Boskiej Częstochowskiej, ks. Jurek w uroczystej mszy świętej - koncelebrowanej wespół z naszym proboszczem i ks. profesorem Janem – pożegnał się z nami. Pomimo, że ze słów delegacji grup parafialnych żegnających odchodzącego ks. Jurka przebijał smutek rozstania – z twarzy ks. Jurka nie schodził uśmiech. Odczytałem ten uśmiech jako dar szczęśliwego kapłana świadomego, że lata tu spędzone wśród nas ubogaciły i Jego samego, a nas przede wszystkim. Przez całe pięć lat u nas posługiwania, skromność mieszała się z ogromną potrzebą przekazywania bogactwa Ewangelii, pokora okazała się potężną bronią w katechizowaniu i dorosłych, Ta cecha okazała się bardzo skuteczna w pracy z młodzieżą ze szkoły „na górce”, która to praca do najłatwiejszych nigdy nie należała.
3. Pozostawił po sobie ks. Jurek obraz doskonałego kaznodziei. I to nie tylko z racji dziś specyficznego, choć kiedyś naturalnego, sposobu rozpoczynania kazań od pozdrowienia: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. A potem zawsze byliśmy świadkami głoszonej z wielką żarliwością homilii, wcześniej oczywiście przygotowanej, ale nigdy niegłoszonej z kartki, homilii ubogacanej przypowiastkami, zdarzeniami, nierzadko będącymi refleksjami nad własnymi przeżyciami. Tak było i w kazaniu pożegnalnym, gdzie prosta w treści historyjka z obiadu po zakończonym w czasach studenckich egzaminie, nagle przybrała nieoczekiwany, jakże ludzki wymiar.
4. Oklaski w kościele należą do rzadkości. W trakcie uroczystego pożegnania rozległy się one dwukrotnie. Były spontaniczną manifestacją uczucia miłości, jaką zaskarbił sobie ks. Jurek. Wielu z nas czuło, a czego wyraz dali i wierni i kapłani w słowach pożegnania: następna placówka ks. Jurka, do której zostanie przeniesiony, to już z pewnością będzie samodzielna parafia, już jako proboszcz, czego Mu wszyscy z całego serca życzymy.
Jeszcze kilka słów o nowej parafia ks. Jurka. To Tychy, parafia św. Benedykta opata, zamknięta w centrum przy ulicy Nałkowskiej, pomiędzy starą i nową drogą do Bielska. Parafia jest młoda, bo powstała w 1999, a erygowana w 2005 roku . Aktualnie proboszczem jest ks. Michał Psiuk, wywodzący się z...Brzezinki, kolega rocznikowy ks. Jurka.
5. Na koniec wsłuchajmy się w słowa wspomnianej na wstępie piosenki:
Jesteśmy Boży cyganie, jesteśmy wieczni pielgrzymi
Tęsknotą gnani, Boży cyganie, bezdomni, ale szczęśliwi
W drogę zabierać nie chcemy więcej niż serce pomieści
Ptakom podobni, jutra niepewni, lecz milionerzy niebiescy
Wieczność nam kroki odmierza, nigdzie nie trzeba się śpieszyć
Kochać się, służyć, śmiać się trudzić, trzeba się drogą nacieszyć...

                                                                                                                                                  EKA