X Festyn Parafialny 2009


Podsumowanie X Jubileuszowego Festynu Parafialnego

X Jubileuszowy Parafialny Festyn Bezalkoholowy odbył się. I był udany. Rozpoczął się tradycyjnie Mszą świętą, w której w koncelebrze z księdzem proboszczem Andrzejem Hnidą uczestniczyli ksiądz dziekan Krzysztof Kasza, ksiądz Mirosław Rataj i proboszcz z parafii Szopienice - Borki ksiądz Piotr Brząkalik.

Homilię do wiernych wygłosił Ksiądz Piotr, który nawiązując do idei trzeźwości naszego Festynu, uświadomił wiernym jak wielki wpływ na człowieka ma umiejętność dokonywania właściwych wyborów w życiu i jakie konsekwencje mogą temu towarzyszyć.

Uroczystość uświetnił swoją obecnością i śpiewem nasz chór parafialny oraz orkiestra kopalni Mysłowice - Wesoła. Po mszy wierni mieli okazje zapoznać się z działalnością Bractwa Rycerskiego Bożogrobców z Chorzowa, którzy później wystąpili także na festynie.

Po oficjalnym otwarciu Festynu przez księdza proboszcza, prowadzenie przejął pan Lucjan Czerny, znany wszystkim, lubiany artysta śląski, który swoimi przerywnikami, dowcipami oraz śpiewem szybko wprowadził wszystkich w atmosferę festynu.

A na festynie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dzieci bawiły się świetnie malowaniem farbami, chłopcy z ciekawością oglądali wnętrze karetki medycznej, inni z wysokości dźwigu wozu strażackiego patrzyli na bawiących się na festynie. Dla młodzieży zagrał zespół "Strefa" czyli grupa sympatycznych chłopców z Kobióra, którzy debiutowali na festiwalu w Opolu. Zaś dla wszystkich zagrał i zapraszał tańca zespół muzyczny Kwaśnica z Turzy Śląskiej.

W czasie festynu rozegrany został mecz piłki nożnej między naszą parafią i gośćmi z parafii Matki Bożej Fatimskiej z Wesołej pod przewodnictwem ks. Marka, miłośnicy szachów dzielnie walczyli między sobą prawie do końca festynu, panie sprzedawały książki religijne, a przedstawicielki Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej starały się zainteresować uczestników festynu problematyką rodzin zastępczych. Odbyła się także licytacja przepięknego tortu z dekoracją przedstawiającą naszą świątynię i aż żal, że wylicytowana kwota nie dorównywała wartości tej "perełki" . Dużo lepiej wypadła loteria fantowa, trwająca przez cały festyn, sprzedano wszystkie fanty, nagrody były ciekawe i wartościowe, a parafianie chętnie w tej zabawie uczestniczyli.

Podobnie jak na wcześniejszych festynach można było napić się kawy , herbaty, kupić wyśmienite ciasto, zjeść kiełbaskę, krupnioka czy kromkę chleba z "tustym". Tej części kulinarnej przyglądał się pan Remigiusz Rączka z Telewizji Silesia, który wcześniej oceniał ciasta konkursowe na Janowski Maszket i wręczał dyplomy uczestnikom konkursu.

Pan Rączka był zaskoczony tak dużym zaangażowaniem parafian w organizację tego festynu, widział jak od rana cały zespół ludzi krzątał się i przygotowywał: najpierw teren, światło, potem namioty, scenę i nagłośnienie, ławy, stoły na ciasta, rożno na kiełbaski i krupnioki.

Pan Rączka nie wiedział tego, że większość z tych osób w organizację festynu angażowała się po raz dziesiąty. To zaangażowanie dotyczyło nie tylko osób, które pan Rączka widział, ponieważ wiele osób było zaangażowanych i chętnych do pomocy czy współpracy przed festynem lub po jego zakończeniu. Przecież potrzebny był transport, czy fanty, które z ochotą parafianie przynosili wcześniej oraz szereg innych rzeczy, które przynosili czy działań, które wykonywali.

Za to wszystko należy im się serdeczne podziękowanie. Okazało się ,że wspólnota parafialna może wiele zdziałać i że potrafi ze sobą współpracować.

Niestety, nie można tego powiedzieć o urzędzie miasta i innych osobach, mających wpływ na podejmowanie decyzji. Stała się bowiem rzecz nie do uwierzenia. Otóż, wzorem lat ubiegłych, ksiądz proboszcz wystosował pismo do urzędu miasta z prośbą o dofinansowanie festynu. Miasto

jeszcze przed wakacjami odpowiedziało pozytywnie na piśmie i zadeklarowało dofinansowanie w kwocie 6000 złotych, podtrzymując tę decyzje jeszcze na początku września.

Dodatkowo Rada Dzielnicy zadeklarowała, że ze swoich środków na festyn przekazuje 7 000 złotych. Szybko okazało się jednak, że tych pieniędzy nie będzie. Mając więc do dyspozycji pieniądze z urzędu i mając na uwadze to, że jest to festyn jubileuszowy członkowie Rady Parafialnej przygotowali program, zaprosili artystów oraz zaplanowali inne niezbędne wydatki.

Kiedy wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik, w czwartek przed festynem o godz. 1400 ustnie poinformowano parafię, że pieniędzy z miasta nie będzie, na potwierdzenie czego w piątek przed sobotnim festynem ksiądz proboszcz otrzymał pisemną odmowę. Wszystko wskazywało na to, że będzie przysłowiowa klapa i wiele kłopotów. Na szczęście ksiądz proboszcz nie przestraszył się sytuacji i podjął decyzję: festyn musi się odbyć. A to wiązało się z tym, że wszystkie koszty musi ponieść parafia czyli po prostu ksiądz proboszcz. Była to decyzja bardzo odważna i ryzykowna. Ale wszystko się udało, a straty nie są tak duże jak mogło się wydawać na początku. Parafianie dopisali. Za tę odwagę księdzu proboszczowi należą się gorące słowa uznania i szczere Bóg zapłać.

Nasuwa się jednak pytanie: Jaka jest właściwie rola samorządowców i urzędników w mieście, jeśli nie realizują zadań wynikających z ustawy o samorządzie terytorialnym i innych rozporządzeniach , mówiących o pielęgnowaniu i dostępie do kultury, o integrowaniu społeczności lokalnej, wspieraniu inicjatyw lokalnych, zwłaszcza tych promujących trzeźwość.

Przecież parafianie wykonali kawał dobrej roboty!!!

Maria Szweda